środa, 15 lipca 2009

Szczecinowo FAQ

1. Gdzie się podziali gospodarze?

W 1939 roku Szczecinowo zamieszkiwało 674 mieszkańców. 512 osób zajmowało się rolnictwem lub leśnictwem. Wieś składała się ze 172 gospodarstw, jedno przy drugim. Przy głównej drodze przecinającej wieś tętniło życie, a sercem ustawicznie pompującym ludzkie historie i dbającym o obieg najświeższych wiadomości była miejscowa karczma.

Dziś w Szczecinowie zameldowanych jest 157 osób, ale gdy odejmie się tych, którzy wyemigrowali albo za granicę albo do dużych polskich miast, pozostaje około setki mieszkańców. Zapytani o liczbę dużych gospodarzy, szczecinowianie mówią o pięciu, niektórzy mogliby wymienić ich nawet ośmiu. Pozostałe rodziny albo wydzierżawiły swoją ziemię albo sprzedały „generałom” (tak Szczecinowo nazywa letnich działkowiczów), albo nie zrobiły nic i ziemia leży ugorem.

Tutejsza okolica to nie raj dla rolników. Gleby tutaj nie są zbyt żyzne, przeważają gleby bielicowe, pełne polodowcowych kamieni i odłamków skalnych – nie bez powodu niemiecka nazwa Szczecinowa to Steinberg. Całkiem nieźle można wyjść na hodowli zwierząt, jednak przy rozmaitych zmianach strukturalnych i wprowadzeniu przez Unię innowacyjnych regulacji gospodarze wciąż uczą się, jak najlepiej wykorzystać swój potencjał i jak pracować, żeby zarobić.



2. Gdzie jest bagienko?

Pan Żegacz mieszkał w Szczecinowie jeszcze przed wojną. Kiedyś prowadził gospodarstwo, dziś jest na emeryturze. Zrobił na mnie wrażenie człowieka prawdziwie cieszącego się życiem. Pan Żegacz i jego żona spędzają ciepłe miesiące w swoim domu w Szczecinowie, a na zimną porę roku wyjeżdżają do Niemiec.

Na naszą prośbę opowiedzenia o historii Szczecinowa pan Żegacz uśmiechnął się od ucha do ucha. Każde nasze najdrobniejsze zainteresowanie, każde pytanie, każda możliwość zaprowadzenia nas w jakieś niezwykłe miejsce zdawała się ogromnie go uszczęśliwiać.

Wybraliśmy się więc w podróż na poszukiwanie bagienka, w którym biją zatopione dzwony. Co prawda po trudnej przeprawie przez pole żyta i dziki, zarośnięty zagajnik nie znaleźliśmy bagienka, ale tego dnia wszyscy przenieśliśmy się w iście baśniowy świat. Słyszeliśmy zawodzenie zamordowanej Władzi, spotkaliśmy się z duchami rodziców ostatniego szczecinowskiego mazura, nawiedziliśmy dawną kryjówkę tutejszych mieszkańców – dolinkę, w której budowali bezpieczne, ukryte przed wrogiem ziemianki.

Pan Żegacz wziął nas za rękę i zaprowadził w sam środek wiejsko-mitycznej przygody. Niepewność zmieszała się z pasją. Zimny pot na czole z ogromną ciekawością. Przyziemny wiejski świat z drugą stroną lustra.


wtorek, 14 lipca 2009

PRACA, PRAca, praca...

Oto drużyna Marcina...


...a to drużyna Xeni ;-)

wtorek, 7 lipca 2009

Zawady Ełckie


mostek wybudowany siłami mieszkańców i Stowarzyszenia Mieszkańców i Przyjaciół Wsi Zawady Ełckie "MUKSZTY"

Rożyńsk

poniedziałek, 6 lipca 2009

co u nas

Po kilku dniach w gminie Stare Juchy możemy już powiedzieć, że coraz lepiej znamy wioski: Orzechowo, Skomack Wielki, Szczecinowo, Rożyńsk i Zawady Ełckie. Mieszkamy w Starych Juchach i codziennie rozjeżdżamy się po okolicach.
Mapka gminy jest tutaj, a wkrótce pojawią się tu opisy każdej wioski.

Co my tu robimy:
wywiady indywidualne
wywiady kwestionariuszowe
a przede wszystkim - ogólne obserwacje i etnograficzno-socjologiczne rozeznanie.

niedziela, 5 lipca 2009

Pani Ela




U Pani Eli, lokalnej działaczki ze Starych Juch. (fot. K.I.)

sobota, 4 lipca 2009

Przyjazd


Przyjazd do Starych Juch i impreza integracyjna :) (fot. J.B.)